Jakaś mnie ''niemoc'' ostatnio dopadła... zmiana czasu dała się we znaki. Wstawanie o 5:50, to nie jest to, co lubię robić najbardziej... ale cóż ''czas był przywyknąć'' jak zwykł mawiać mój kochany mąż z rodziny skowronków (czyt. rannych ptaszków). Ja (na zasadzie przeciwieństwa, które się rzekomo ze sobą przyciągają) sową jestem, ale i sowa zaniemogła ostatnimi czasy (czyt. blogowo-handmadowe wieczory). Po tym jak przyznałam się publicznie na blogu do swojej nadwagi, postanowiłam porządnie wziąć się za siebie, ale i dieta i wysiłek fizyczny nie unoszą mnie na skrzydłach - padam na pysk (czyt. dziób) ok. godziny 21.00. Ale Kochani waga ruszyła... od początku Wielkiego Postu - zero cukru!!! Rowery, basen, spacery, skakanka... sama radość ;)
Ale przecież nie o tym miało być. Żeby się troszkę nastroić polatałam po Waszych blogach, pogrzebałam w starych zdjęciach i znalazłam takie oto wspomnienia świąteczne:
dawno, dawno temu....
święconka i podjadanie w drodze powrotnej z kościoła ;)
w zeszłym roku:
Oczywiście nie zjedliśmy wszystkich babeczek :) Rozdajemy je wśród tych bliskich-blisko z życzeniami (coś jak aniołki z masy solnej na Boże Narodzenie).
Nastroiłam się wspomnieniami i podglądaniem Waszych blogów, a że już 3 kwietnia za pasem wykluły się pierwsze jajka (czyt. kartki wielkanocne) dla tych bliskich-daleko:
Długo nie mogłam się zdecydować, czy mają zostać w formie kartki, czy wyciąć w kształt jajka... pierwsze więc zostały tradycyjne :) To moje pierwsze w życiu kartki wielkanocne... i myślę, że nie ostatnie ;)
Pozdrawiam Was serdecznie i bardzo wiosennego tygodnia Wam i sobie życzę M.
Na zdjęciach dopiero widać jak dzieci szybko rosną :)
OdpowiedzUsuńA dziewczynką się nie dziwię, że do święconki się dobrały, ja też jak byłam mała, to zawsze robiłam się głodna "w terenie" ;)
Ładniutkie karteczki jajeczne Ci wyszły.
Buziaczkie wielkie :)
P.S. Trzymam kciuki za wagę...wierzę w Ciebie Madziu !
Wspominki cudne, bardzo rodzinne i radosne:)
OdpowiedzUsuńJa też jestem typem sowy, ale odkąd zaczęłam nową pracę...trochę inaczej trzeba funkcjonować:)
Życzę wytrwałości i uśmiechu przy wadze:)
Pozdrawiam was ciepło i wiosennie:)
ładne karteczki :)
OdpowiedzUsuńAle babeczki:)) i te Małe i te do zjedzenia:))pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudne te kartki wyszły, zazdroszczę talentu! I przy okazji się przedstawiam, trafiłam na bloga całkiem przez przypadek i buzia mi się uśmiechnęła na widok dwóch dziewczynek i miejsca Waszego zamieszkania:-), tak więc jeśli można będę Was częściej odwiedzać! Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że te drugie zdjęcia to sprzed 2 lat, Jula bardzo się zmieniła.
OdpowiedzUsuńJa Ci kibicuję przy tej Twojej diecie, choć wciąż nie mogę zrozumieć jak można się tak katować? :) Trzymam kciuki!!!
Kartki wyszły Ci idealnie.
OdpowiedzUsuńAna babeczki to bym sie skusiła.
pozdrawiam
Dzięki dziewczyny za odwiedziny i komentarze :)
OdpowiedzUsuńBuziaki M.