Zamiast zjeść spokojnie ciepły posiłek rzuciłam się do mycia okna i parapetu po śnieżycach i roztopach. I tak moja mała wiosenka zamieszkała na parapecie kuchennym :) Nie martwcie się reszta rodziny jest normalna, więc pozostała część domu wygląda zupełnie normalnie, jak na styczeń przystało.
A ziółka dzielnie rosną na pociechę i na zdrowie :)
Dziś koleżanka powiedziała, że niewiele mi do szczęścia potrzebne - chyba to prawda :)
A na koniec coś dla Łasuchów - zwykła szarlotka z przepisu babci Danusi :)
mniamuśna ;)
Szalona Kobieta.....fajnie wszystko opisałaś :), uśmiech sam włazi na mordkę :)
OdpowiedzUsuńWiosna, wiosna.....
Buziorki wielkie
Wiosna!!!Alez masz ladnie!!!No i te ziola..!!!!
OdpowiedzUsuńWoda coraz wyzej-dzis bylam na lyzwach ok 20km od domu tom sä jeziora...
Milego wieczorku,a kwiatk super!!!Juz kwitnöc zaczynajä..moje jeszcze nie...
wszystko pięknie ładnie.Tylko kto by mi okno umył??:):):)
OdpowiedzUsuńWariatka :) jutro też polece po te kwiatki, doniczki u mnie puste i czekają tylko, żeby je wypełnić :)
OdpowiedzUsuńAle fajniuchno, wiosennie sie u Ciebie zrobiło!:))) Chyba sama polecę też wiosny szukać, tylko niech się już skończy ta listopadowa aura za oknem:)
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Magda
kwiatki cudne,marzy mi się już wiosennie :)
OdpowiedzUsuńte pobudki to nie dla mnie :(buziak
:):) Pięknie u Ciebie, ja tez ostatnio kwiatki kupowałam a K. tylko patrzył na mnie ze zdziwioną miną i pytającym wzrokiem, cóż kobiety są bardziej wrażliwe na piękno;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Ale u Ciebie wiosennie:)
OdpowiedzUsuńChyba też polecę do N.
Pozdrawiam