Krzesła powstały ze starych zbutwiałych krzeseł prababci, które były na dworze i troszkę poszarzały (pierwotnie miały kolor wikliny).
Poduszki kupiłam (niestety nie mam maszyny i nieszyjata jestem - jeszcze :)) w Jysku.
A serduszka... serduszka zrobiła ciocia gosia ze starej pościeli babci :)
Są śliczne... przyznaję :)
Mady by gosze :)
Diabeł tkwi w szczegółach prawda..? Mamy jeszcze kilka pomysłów...
Pozdrawiam M.
P.S.
Strasznie się cieszę, że się Wam podobało :)
Tak, tak ja pamiętam te krzesła :) aż prosiły się o odnowienie i są piękne teraz :)
OdpowiedzUsuń