czwartek, 24 marca 2011

7 rzeczy... ;)

Już drugi raz dostałam zaproszenie do zabawy w siedem grzechów - żartuję w wyznanie siedmiu rzeczy, o których jeszcze nie pisałam. Migałam się z tym, ale stwierdziłam, że tak nie wypada i ktoś wybierając mnie chce się chyba czegoś dowiedzieć... Chociaż wolałabym konkretne pytania... bo pewnie każdego interesuje coś innego :) 
Przepraszam dziewczyny i już piszę:
1. Zakochałam się w wieku lat 16 i tak mi zostało do tej pory... Będąc w liceum rysowałam w zeszycie (Gosze może potwierdzić) mały biały domek, psa, ogródek i dzieci - wszystko to się spełniło - jak na obrazku :) Już ponad pół dotychczasowego życia z tym samym facetem ;)
2. Jestem urzędnikiem państwowym. No tak... niestety, wiem... staram się :) Zajmuję się wypłatą świadczeń. Poza tym lubię liczyć Vaty i Pity (wiem, wiem... nuda). Skończyłam Ekonomię.
3. Pochodzę z rodziny nauczycielskiej: mama, tata, brat, drugi brat, bratowa, mąż, szwagier - wszyscy nauczyciele. Sama miałam być nauczycielką (najlepiej klas I-III), ale jakoś... odwidziało się :)
4. Jestem jakby jedynaczką, ponieważ mam trzech wspaniałych braci i jestem jedyną (czyt. ukochaną) córeczką tatusia :) Z tymi braćmi wychowałam się na zaradną i lotną osobę (przynajmniej tak mówią). Mam więcej z "house wife" niż z księżniczki. (Madzika lubisz mnie jeszcze?
5. Nie boję się nowych wyzwań... wciąż wydaje mi się, że do wszystkiego się nadaję i choć sama niestety nie mam genialnych pomysłów, to chętnie i chyba z łatwością je odwzorowuję. Chcę spróbować w życiu wielu rzeczy i próbuję, no i większość z nich mi się podoba :)
6. Mam nadwagę... to straszne wiem, ale po dzieciach nie udało mi się wrócić do sylwetki sprzed dwóch ciąży nad czym wciąż ubolewam i wciąż się odchudzam... a jestem niestety słodyczoholikiem :(
7. Jestem typową Matką Polką, moje córeczki urodziły się rok po roku (byłam 9 m-cy w ciąży, 11 miesięcy karmiłam piersią, od razu 9 m-cy w drugiej ciąży i 12 m-cy karmiłam). Mam bzika na punkcie swoich dzieci. Zastanawiam się nawet ostatnio nad... posiadaniem trzeciego dziecka :) A moim ogromnym marzeniem od dziecka jest bycie rodziną zastępczą (co jeszcze nie jest wykluczone:)).
No to macie kawę na ławę... Bałam się, a tu jakoś za łatwo mi poszło... 
Jeszcze siedem by się nazbierało, ale kto by to czytał... ;)
I jak wypadłam??
Pozdrawiam M.
P.S. 
I na deser... moje dzieci - to co mi w życiu wyszło najlepiej :)  
ale o tym już pisałam ;)


wtorek, 22 marca 2011

Sala samobójców...

Ostatnio mąż zabrał mnie na Salę samobójców... jakkolwiek to źle brzmi... to był najlepszy polski film, jaki ostatnio widziałam. Polecam wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli, a mają taką okazję. My do najbliższego kina mamy 40km, więc wieczorny wypad to dla nas wyjazd na północy... ale warto było :) Ostatnimi czasy nie oglądam TV (strata czasu), jednak staram się oglądać najnowsze i najciekawsze filmy (te warte obejrzenia).... oczywiście nie zawsze w Cinema ;)


i piosenka, która zainspirowała reżysera Jana Komosę...


bardzo dobry scenariusz (m.in. problem wychowania dzieci, problemy małżeńskie, kariera zawodowa, uzależnienia od internetu, zbyt szybkie tempo życia...), świetna muzyka, efekty... POLECAM!!!
Na drugi dzień rano Ala (lat prawie 7) spytała mnie: Mamo o czym był ten film w kinie? Powiedziałam jej prawdę: Film był o chłopcu - Dominiku, który wszystko miał, bo jego rodzice zarabiali dużo pieniędzy, ale nie mieli dla niego w ogóle czasu... i on był bardzo smutny i samotny. Ala na to: Mamo, to bardzo straszny film... Dobrze, że wy nie musicie tak dużo pracować..! Dobrze, że nie musimy i nie chcemy... pomyślałam ;)

Jeszcze jedne podziękowania :)
Dla Kasi z bloga http://madeinkasia.blogspot.com/, która to na moje zamówienie zrobiła dwie prześliczne podusie. Dziękuję Kochana bardzo :) Zajrzyjcie do niej... zdolna bestia niesłychanie ;)


Pozdrawiam M.

niedziela, 20 marca 2011

Kobiecy weekend :)

W związku z tym, że nasz Tatuś B. musiał pracować całą sobotę od rana do nocy i całą niedzielę jest na zwodach miałyśmy kobiecy weekend. W sobotę kolejna próba przed wielkim występem w Szczecinie... dziewczynki tańczą w Formacji Tańca Nowoczesnego KEEP przy Ośrodku Kultury:



Aby przyciągnąć wiosnę udało nam się popełnić kilka kwiatków... ''Wypychaczki'' spisały się na medal :)






Zrobiłyśmy nawet dwustronną zawieszkę z kwiatków koronkowych dla babci Dany (czyt. Teściowej).

Jakiś czas temu trafiłam na blog bardzo zdolnej Kobiety Gazyni - Rękodzielnika z zamiłowania :) Stałam się posiadaczką wspaniałych zeszytów w okładkach wykonanych przez Nią - dla mnie... genialne! Długo czekały, ponieważ zastanawiałam się jak je dobrze spożytkować... Dzisiaj wręczyłam je dziewczynkom, aby zapisywany, wklejały i rysowały w nich najważniejsze wydarzenia w swoim życiu :) Wcześniej robiła to za nie mama - czyli ja :), ale już chyba są na tyle duże, żeby same tworzyć swoją historię... 
no może pod okiem mamy ;)



Zeszyty można zakupić tu.
Jako pierwsze wydarzenie wspólnie wybrały feryjny wypad do Teatru Lalek Pleciuga w Szczecinie... który zapadł im na długo w pamięci. Po wklejeniu i wrysowaniu zaczęły zastanawiać się nad kolejnym wydarzeniem... (śmiech mnie ogarnął...) taki miały zapał. Mało nie wskoczyły do środka... Jula aż zadarła nagę na stół... 
Jednym słowem - pomysł trafiony :)




Samych trafionych pomysłów na spędzanie czasu z dziećmi życzę...
Pozdrawiam M.
P.S. Mój blog powinien się nazywać blog MAJ lub BAJM, ponieważ cała nasza rodzinka odgrywa tu swoje role :)

wtorek, 15 marca 2011

S jak spacer w słońcu i... w sepi ;)



Troszkę  koloru...



 i naturalu... ;)


Dobrze nam razem....
Pozdrawiamy BAJM :)

P.S. Zdjęcia robione zwykłym ''głuptakiem''  ;)

NIEDZIELA 13.03.2011r.

niedziela, 13 marca 2011

6 BRAWO!

W piątek po pracy odebrałam Alę (lat 6) ze świetlicy szkolnej (klasa I). Ala na powitanie mówi: ''Mamo będziesz ze mnie najdumniejsza..'' Na pytanie: Dlaczego? Usłyszałam: ''Dostałam 6 BRAWO! z dyktanda''. Uściskałam, podrzucałam... i powiedziałam, że pochwalę się całemu światu, co niniejszym czynię :) To pierwsza 6 z dyktanda, a w dodatku 6 BRAWO! (dla niezorientowanych, to coś więcej niż 6). Ale to nie koniec historii... Dumny tatuś zapytał, jaką sobie dziecko życzy nagrodę, może nowego ChichiLova (to kolekcja piesków, dla niezorientowanych) albo lody?? Ala na to: chcę uszyć coś z mamą... i tak zaczęło się wielkie szycie i wypychanie ;) 

A oto fotorelacja z piątkowego wieczoru:



Nowi domownicy otrzymali nawet swoje imiona...

KINGA :) Ali

KAMILA :) Juli
Sama się nie spodziewałam, że tak gładko nam pójdzie i dobrze wyjdzie... ale jak to mówią, dla chcącego... ;)

Z żalu, że nie mogę być na Gosinych warsztatach wiankowych...  poczyniłam sobie na drzwi wejściowe taki oto wianek:

Taki wiosenny, ale jeszcze nie świąteczny :)

A pamiętacie jeszcze mój domowy ogródek?? Rzeżuchę dosiewałam już 3 razy, bo zjadamy na bieżąco, a bazylia wciąż rośnie... chyba w zwolnionym tempie...

Pozdrawiam
bardzo dumna MAMA ;)

środa, 9 marca 2011

MARZEC :)

U nas jak zawsze dużo się dzieje :) W niedzielę zostawiłam tatusia z dziewczynkami i ruszyłam 100km na warsztaty z filcu organizowane przez Gosze z Kobiecym Punktem Widzenia w Szczecinie. Warsztaty prowadził ekspert od biżu Aga :) Nie sądziłam, że tak to się robi, ale wyszło, zobaczcie sami...
 z tego:

wyszło mi to:


Dziewczyny bardzo Wam w tym miejscu dziękuję, było super ;) 
Fajne, nowe doświadczenie....

A z okazji Dnia Kobiet mój mąż sprawił mi taki oto prezent:



Może coś Wam to przypomina?? Goździk i rajstopy.... ;)

Po południu było wielkie ognicho i sezon wiosenno-ogniskowy otwarty:


Po ognichu ruszyliśmy do ogródka w poszukiwaniu wiosny i .... 
jest:

pierwsze kwiatki w naszym ogródku w tym roku :)

Dzień nie mógł się skończyć lepiej... 
powiększyła się nam rodzinka...
oto moja bratanica Hania:


prawdziwa kobietka ur. 8 marca :)

życzę Wam samych udanych marcowych dni...
M.