Ostatnimy czasy mam kilka nowych namiętności...
Pierwszą z nich jest uprawa i zjadanie kiełków :) Naczytałam się jakie to zdrowe dla mojej Małej w brzuszku i tak zaczęła się w grudniu nasza uprawa ;) Zjadamy je całą rodzinką na kanapeczkach, na jajeczkach, na drugim daniu... dosłownie do wszystkiego. Kiełkownicę dostałam już dawno, bo w maju od Gosi, ale jakoś tak ciężko było się zabrać... Jednak przekonałam się!
POLECAM jest smacznościowo i zdrowo ;)
Drugą moją namiętnością, o której już pisałam w poprzednim poście stały się spineczki :)
na szczęście spineczki znajdują nowych właścicieli...
bo już po pomału przestawały mieścić się w szufladzie dziewczynek ;)
Trzecią moją ''zjadaczką'' czasu stało się szydełko...
też już o tym pisałam, ale że tak powiem niespodziewanie i pomału brnę dalej ;)
Moja bocha ;)
Pozdrawiam i czekam wiosny M.