Co dla Was oznacza udany sobotni wieczór?? Może wyjście do kina, spotkanie z przyjaciółmi... może kolacja we dwoje..? Mój cudowny wieczór sobotni to ja i moja maszyna :) Dzieci położone, mąż najpierw brzdękający na gitarze, potem położony ;) Gdyby ktoś kiedyś wcześniej, jeszcze pół roku temu powiedział mi, że tak się zaszyję, to bym nie uwierzyła... Jaką to frajdę sprawia i radochę. Z mojej drugiej torebeczki, to byłam tak dumna, że nie mogłam zasnąć (skończyłam ok. godz. 00:30) Rano nie mogłam się doczekać, żeby pokazać Julci (zamawiającej) i tu Zoonk :( REKLAMACJA! Brak podpisu na torebeczce, poprzednia miała wyszyte imię właścicielki. Więc wyzwanie na poniedziałek -> po pracy do pasmanterii po różową mulinę i wyszywać Juleczkę ;) Ale co tam - sama przyjemność przecież. Pierwsza torebeczka dla Ali była w żywszych, bardziej wiosennych kolorach, jednak troszkę krzywsza ;) Na drugą miałam tylko większy kawałek beżo-szarości, musiałam więc nadrobić dodatkami. Zamawiająca życzyła sobie serduszko i elementy różu, więc tak jest :) Użyłam skrawki materiałów od mojej ulubionej sąsiadki J. jak również jednego z kwiatuszków od Krysi przedstawionych w poprzednim poście - DZIĘKI - wiem, że urok jej w użytych materiałach właśnie.
Przypomnę jeszcze, że to moje drugie podejście do szycia, więc na wszelkie krzywizny proszę przymknąć oko ;)
Mini Ecotorebeczka Julci:
W związku z tym, że ''umiem'' szyć tylko torebeczki i serduszka, a obrus, z którego zrobiłam serduszko był duży... powstała nowa kolekcja serduszek. Jeśli jeszcze ktoś nie zauważył, to zakochałam się w kremowych koronkach i nawet do komódki je przykleiłam :) Serduszka były pomysłem na udomowienie i wtopienie w tło naszych nowych schodów. A tak na marginesie, to nie zdawałam sobie do tej pory sprawy ile waty może wejść do takiego jednego małego serduszka...
Schody z sercem ;)
Jak widzicie istnieją również plusy chorych dzieci w domu... Po pierwsze nikt nas nie odwiedził, po drugie - my nikogo nie odwiedziliśmy, po trzecie nie byliśmy na basenie (a to zajmuje nam pół soboty), po czwarte - mieliśmy na wszystko czas i weekend był tylko dla nas :) Dziewczynki już zdrowieją i wracają do szkoły i przedszkola, więc od jutra Dzień Świstaka: pobudka 5:50, ubieranie, kakałko....itd ;)
A! Zapomniałabym, zrobiłam torta bezowego dla męża mego, ponieważ mówi, że tylko dla gości robię. Więc gości nie było, a tort był i jeszcze tort z miłości Wam pokażę:
Tort bezowy jest bardzo smaczny, więc jeśli ktoś potrzebuje komuś wyznać miłość - to mogę dać przepis ;)
Miłego nadchodzącego tygodnia życzę...
Pozdrawiamy BAJM :)