poniedziałek, 3 stycznia 2011

Zima 2011 :)

Widoki w Nowym Roku nie uległy zmianie... Tak wygląda nasz domek z pod garnka:
Postanowiliśmy wykorzystać nadmiar śniegu... nie wyjeżdżając w góry, tylko na górkę pod lasem :)
A to krótka relacja:
  
Po powrocie skusiliśmy się na łyżeczkę pysznego i zdrowego Miodu Manuka - słyszeliście o nim?? 
Ciocia Agata przywiozła nam go z samej Nowej Zelandii. W Polsce jest dość drogi, choć już coraz bardziej 
popularny: 
 
Nowozelandzki Miód Manuka używany jest jako środek przeciwzapalny, lekarstwo na szerokie spektrum chorób żołądka i dolegliwości jelitowych oraz skuteczny środek antybakteryjny na rany i oparzenia.Pomaga w złagodzeniu bólów gardła, a także wyraźnie wzmacnia ogólny stan zdrowia i samopoczucia pacjenta. Jest jedynym naturalnym produktem zdrowej żywności na świecie, posiadającym sprawdzone działanie antybakteryjne. Ciekawe co..?
Dzięki Agata - wiem, że podczytujesz :)
Życzę więc wszystkim zdrowego i radosnego cieszenia się zimą...

11 komentarzy:

  1. Sama radość, a gdzie mamusia zjeżdżająca na sankach??? życzę takiego uśmiechu na każdy dzień, pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak chcę :)
    A o miodzie nie słyszałam, dzięki za przybliżenie tematu...my faszerujemy się lipowym.

    Podoba mi się u Ciebie....zostaję !
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. no właśnie nie ma zdjęcia Super Mamy, jestem zawiedziona :)
    ale fajna górka, może na Gubałówkę pojdziemy?

    OdpowiedzUsuń
  4. cudny domek i Twoja rodzinka cudna na saneczkach. O miodku nie słyszałam,ale teraz już będę go szukać w moim eko-sklepiku.buziak

    OdpowiedzUsuń
  5. Zimowe szaleństwa dotarły i do Was:)) Piękną macie zimę, zazdroszczę pleneru:))
    Tego miodu nie znam, aczkowiek miód regularnie pochłaniamy, najczęsciej lipowy albo gryczany;)
    Pozdrawiam cieplutko:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  6. Biłam się z myślami... czy dodać swoje zdjęcie na sankach, ale... wiecie jak to jest :) Sanki się uginały... śnieg trzeszczał ;)
    Wolę moje dzieci na fotografiach, ale sama też szalałam - polecam jabłuszko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz naprawdę jabłuszko? No to mnie przebiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam caluśkiego Twojego bloga i jestem pod wrażeniem domu, okolicy, zdolnego Męża i jego zdolnej Żony :), uroczych dziewczynek i tego co tworzysz !!! Ale zjada mnie ciekawość wielka....co to za miejsce uwiecznione na zdjęciu głównym (chyba to się zwie baner, ale nie dam se łba obciąć za to :)), czy Twoja rodzinka jest na nim ?!
    Moja Siostra przez kilka lat mieszkała w Braniewie w warmińsko-mazurskim i Twoje zdjęcie przypomina mi tamten klimat, po niemiecką zabudowę z czerwonej cegły....
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, slyszalam o miodzie i cenie...300-400zl..
    A co do chinki..ja nie moglam juz patrzec..
    a hiacynty, zonkile i prymulki..zmienily möj dom - jest poprostu pieknie!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie, no bez przesady... widziałam ceny poniżej 100zł np. tu: http://www.manukazdrowie.pl/33,miod-manuka-umf-20-250g.html - to nie reklama wpisz w google miód manuka i cenę są różne sklepy i ceny - wcale nie takie tragiczne ;) A może warto?? My jesteśmy na etapie próby :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale cudnie! Ja też tak chcę! Szczególnie, że u nas za oknem paskudnie a przecież są ferie. Młody niezadowolony.
    Miodek znam, tak cena niestety nie jest niska. Cena miodu w ogóle nie jest niska. Ja kupuję ten z indeksem MGO400+

    OdpowiedzUsuń